piątek, 18 marca 2016

Trudna miłość.

Kiedy czasem myślę o tym jak mam postępować z moim najmłodszym synem,widzę mnóstwo rzeczy których normalnie bym nie robiła.No może nie całkowicie,niektóre są naturalne,potrzebne do prawidłowego rozwoju każdego dziecka,bez wzgl. na to czy ma Autyzm czy nie.Tyle że malucha z Autyzmem należy traktować jeszcze twardziej,bardziej stanowczo i czuć się przy tym jak zbity pies czasami.Niestety.Ja staram się wyrobić w sobie pewne rzeczy,nawyki których mi czasem brakuje ale..właśnie ale!Jak każdej matce zdarza mi się popełniać błędy.Tak nie wstydzę się tego powiedzieć,nigdy nie robiłam z siebie ideału i nie będę.Tak jak nigdy nie będę mówić innym mamom co mają robić i jak postępować z dzieckiem.Mogę się podzielić spostrzeżeniami,swoją opinią ale daleka jestem od narzucania a tym bardziej oceniania innych mam.Ostatnio miałam konsultację z główną terapeutką mojego Nikiego :)Ustalałyśmy plan działań na przyszłe spotkania w kwestii pracy nad mową a także funkcjonowania w społeczeństwie.W miłej atmosferze z uśmiechem na twarzach tak po kumpelsku :) Pani Paulina skopała mi trochę mój zbyt duży gabarytowo,,zad'' :) Otrzeźwiła,potrząsnęła(nie dosłownie oczywiście)z pełną sobie tylko ciepłą serdecznością.I tak,tak przyznaję zapominam czasem że powinien sam się ubierać.Mały wystawia nogi w proszącym geście a ja posłusznie bez zastanowienia ściągam mu buty i zakładam kapcie,rano by uniknąć awantury czy rzucania się na ziemię ubieram Go pośpiesznie miast kazać zrobić Mu to samemu.Kiedy siadamy do obiadu,siadam przy nim i o zgrozo próbuję go karmić!Ale jest jedna dobra rzecz :) na czas łapię się na tym i mówię do siebie Stop,co Ty robisz?!Nie wolno Ci!Ucz Go samodzielności,wymagaj,bądź twarda,niewzruszona jak...no właśnie powinnam być jak skała lecz moje usposobienie dalekie jest od tego.Tak dalekie jak stąd na Alaskę.Dlatego raz się pilnuję a za chwilę już nie.Staram się naprawdę lecz moje podejście,,matki kwoki''nie ułatwia mi tego.Nie ułatwia mi tego sam zainteresowany gdyż sobie tylko znanej intuicji z szybkością światła wyczuwa słabość matki :) Praca nad uspołecznieniem jest trudna Niki w głębokim poważaniu ma konwenanse i to co wypada lub nie.I tak zdarza mu się czasem ściągać majtki na środku chodnika bo chce mu się siusiu,czy wbiec za ladę w sklepie bo ciekawy co tam dają,czy najzwyczajniej w świecie rzucić się na ziemię na środku przejścia dla pieszych.Ale są też dobre wiadomości :) pojawiają się nowe słowa!Częstotliwość,,napadów szału''zmalała,w przedszkolu w miarę dobrze się zachowuje.Panie bacznym okiem obserwują,pracują i wspierają :) w każdej rzeczy,pomyśle prośbie.Niki jest szczęściarzem bo Panie Terapeutki,Przedszkolanki mają w sobie prawdzie ciepło,serdeczność i sympatię do dzieci :)
A ja no cóż biję się z myślami w tej mojej blond łepetynie i próbuję się,,naprawić''i przegryźć potrzebę posiadania mocy w mej całej niemocy ;)Muszę dla dobra dziecka stać się bardziej twarda,stanowcza,uparta.Muszę zaprzyjaźnić się z trudną miłością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz