piątek, 23 października 2015

Małżeństwo.... :)

      Jest takie stare powiedzenie,nie wiem kto je wymyślił ale zapadło mi w pamięć,,Jeśli miłość jest prawdziwa małżeństwo tego nie popsuje''. Zawsze wywołuje mój uśmiech ,bo czym jest małżeństwo?
Jedni twierdzą że pasmem ciągłych kompromisów,inni że że ciągłą walką obu płci....Są tez osoby twierdzące że miłość jest światłem a małżeństwo rachunkiem za to światło ;),każdy ma swoją hipotezę ,każdy swoje i tylko swoje przemyślenia.
   Ja jestem mężatką od szesnastu lat,dziś mija 16-ta rocznica :) niektórzy twierdzą że to dużo inni że mało...cóż zależy od punktu widzenia :)
  Jakie jest moje małżeństwo i co o nim sądzę?
Początki były szalone ;) pełne wrażeń ,burz,huraganów i wielkiej miłości.Każde na zabój do upadłego ;)
Pojawiały się kolejno dzieci,a my się Docieraliśmy,tak że iskry szły.Tak samo jak się kochaliśmy bardzo,czasem bardzo się nienawidziliśmy ;)
   Jak każda kobieta wychodząca za mąż nawet widząc przez różowe okulary wady przyszłego męża myślałam ,,zmienię go'' ;) I nie mówcie kobiety że tak nie jest...Potem przyszedł czas od myśli do czynów.
  Więc latami walczyłam z porozrzucanymi skarpetkami,pozostawionymi brudnymi talerzami(za ciężko było wynieść do zlewu ) i innymi rzeczami które wydawały się wtedy pierwszej wagi,które rozpalały nerwy do czerwoności i które powodowały że zwykła rzecz rosła do niebotycznych problemów i....kończyły się wyrzutami,w końcu kłótnią. :)
   Tak docieraliśmy z dziesięć,dwanaście lat ;) W między czasie huraganów było wiele,przeszły ze dwa tsunami,te były największe ,najgrożniejsze,niszczące z zamiarem pozostawienia ofiar wojennych,z ranami ,poszarpanym ego ,rozdartym wnętrzem....
   Potem znajdując chęci ,determinację i rozum ,doszliśmy do konsensusu ,zaczęliśmy Oboje składać pobitą filiżankę uczuć ,pozszywaliśmy uczuciem rany,zakleiliśmy plastrem zrozumienia zadrapania,ułożyliśmy na nowo swój zamek z piasku,tym razem murowany,na mocnych podstawach,solidnych fundamentach Rodziny.
   Zaczęliśmy szanować swoje zainteresowania,hobby,samopoczucie.Zaakceptowaliśmy swoje wady ,zaczęliśmy rozmawiać więcej , interesować się innymi rzeczami niż to co przed nosem,niż to czego ja potrzebuję ,czego chcę .Zaczęliśmy się rozumieć,szanować swoje zdanie,wspierać się wzajemnie.....
   Zaczęliśmy się Przyjażnić...tak, bo bez  przyjażni nie ma udanego związku,jestem tego pewna.Wtedy gdy uczucia przycichną,są mniej szalone,kiedy do życia Dwojga osób wkracza walka o przetrwanie,egzystencję,byt rodziny,praca...Codzienność ,przyjażń pomaga przetrwać...
  Przyjażń sprawia że wszystko staje się łatwiejsze,to co było najważniejsze czyli mieć,posiadać rzeczy materialne,jak najwięcej, staje się mniej ważne.Zaczynasz się cieszyć z tego co Masz.
Bo nie ważne ile masz,ważne jest to że masz to z Kim dzielić,cieszyć się z drobiazgów,doceniać każdy dzień,każdą chwilę,każdy oddech...
   Ważne jest to że masz Tę swoją drugą połówkę i że z nią możesz wszystko rozwiązać,przezwyciężyć.
Że jest Ktoś, kto wysłucha ,porozmawia,doradzi,pośmieje się i powygłupia jednocześnie...
  Tak więc Kochajcie się moi mili ale nie zapominajcie o Przyjażni :)

3 komentarze:

  1. Moja kochana mądra i zabawna ❤ cudnie to napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja kochana mądra i zabawna ❤ cudnie to napisałaś.

    OdpowiedzUsuń