wtorek, 6 października 2015

Szpital

 W Piątek rozpoczęliśmy z Nikosiem  leżakowanie w szpitalu .Nadszedł czas by po kilku nieudanych próbach w końcu zrobić rezonans głowy.Już tego samego dnia zrobiono wyniki,zakwalifikował się do badania ,trzeba było tylko w zdrowiu przetrwać do poniedziałku.Co nie jest taką łatwą sprawą ,pogoda piękna,mały ,,struś pędziwiatr " ciągnął na dwór,siostry nie miały nic przeciwko,więc z innymi mamami notorycznie odwiedzałyśmy plac zabaw który jest w obrębie szpitala.Dzieciaki miały raj :) słoneczko,cieplutko i żadnego nakazu siedzenia od rana do wieczora na oddziale.Tak więc sam pobyt nie był uciążliwy :) Siostry oddziałowe przemiłe,nie gderające,uśmiechnięte i pomocne.Zaskakiwały swoją cierpliwością w obliczu nieokiełznanej energii dzieciaków :) Jeżdżenie autami po holu skutkowały tylko ostrzeżeniami typu :Uwaga na autka na podłodze ...rzucanie papierowymi samolotami które zrobił Nikosiowi chłopiec o imieniu Szymon ,skwitowały :Uważajcie tylko na oczy..rzucanie wacianej piłki zupełnie nie robiło na siostrach wrażenia .Nie mogłam wyjść z podziwu nad ich stoicką cierpliwością  :) Ale czyż nie tak powinna wyglądać praca z dziećmi ?! Rodziców równie dobrze się tam traktuje :) Mają swój pokój socjalny z lodówką ,mikrofalówką ,lodówką itp.Kuchnia duża ,w możliwościach pomieszczenia rodziców bez zbędnego tłoku.Każde miało gdzie spać i odpocząć kiedy szkraby poszły spać.Świetlica,telewizja,mnóstwo zabawek Wszystko żeby jak najmniej stresować dzieci i ich opiekunów.
  Nikoś nawiązał przyjażnie :) Szczególnie wspomniany Szymon otoczył opieką młodszego kolegę,dogadywali się świetnie.Jak się póżniej okazało Szymon ma Asperger'a  .Śmiałyśmy się z z mamą Szymka że swój swojego wyczuł :) Chłopcy mieli świetny kontakt mimo że Szymek ma osiem lat.Tak więc do poniedziałku mały się nie nudził :)
     W poniedziałek po schabowym w płynie (kroplówka) przyszedł ten moment,jedziemy na badanie.Mały w łóżeczku wieziony przez pielęgniarkę i mamę nie posiadał się z radości.Nie miał pojęcia że łóżeczko może jechać ! A droga była dość długa :) Tam na miejscu poproszono nas do środka ,zobaczyłam ustrojstwo ,wielkie białe,wyniosłe,po plecach przeszedł mi dreszcz ,teraz czas na prawdę.Przygotowana do wyjścia z gabinetu słyszę nagle od Pani doktor anestezjolog :Proszę niech Pani stanie obok synka :) przytrzyma,pogłaszcze ,może Pani jeszcze z nami pobyć ...mówi z uśmiechem.Ja oszołomiona ,staję obok głaszcząc Go po pleckach patrzę jak przypinają mu mnóstwo diod i innych ustrojstw.Narkozę Nikoś przyjął dziwnie,zacisnął zęby,oczy  i mocno potrząsał głową i ciałem,usłyszałam że to nieprzyjemne i czasem tak się reaguje,widok okropny...sekunda i Nikoś wiotki ,położyłam Go i wtedy kazano mi wyjść.Nie wiem sama czy cieszę się z tego że mogłam tam być do tego momentu.Widok bezwładnego ciałka synka przyprawił mnie o gęsią skórkę i dreszcze.Na korytarzu czekałam ponad pół godziny,co jakiś czas miła siostra wychodziła i informowała że wszystko w porządku...Przyszedł czas na wybudzenie z narkozy ,tutaj również nie obyło się bez emocji ponieważ Nikoś lubi ich dostarczać,trochę przydługo się wybudzał ,dostawałam już histerii prawie kiedy usłyszałam jak Nikoś mówi :Mama ? Dom...Pan doktor przywióżł małego na korytarz i powiedział że mały trochę uparty i dobrze mu się spało :) Heh mi nie było do śmiechu,ale ulga wielka :) Po czym zostawiono nas na obserwację ,a Mały zasnął w najlepsze ,spał półtora godziny .W między czasie wróciliśmy na oddział.Kiedy się wyspał nie było mowy żeby Go przytrzymać w łóżku :) Od razu bieganie ,domaganie się picia ,nawet zjadł bułkę :) Przemiła Pani doktor widząc w jakiej Niko jest formie poobserwowała chwilę i mówi :Chcecie jechać do domu ? Wyślę Wam wyniki pocztą :) Ja :Oczywiście już się pakujemy !
   Wpadamy na PKP i słyszymy że nasz pociąg odjeżdża za trzy minuty ,biegiem z Małym i walizą na peron...Zdążyliśmy :) Wracamy ....Po wszystkim .
  Dziś dzwoniła Pani doktor i dostaliśmy informację że u Nikosia pod ,,kopułką'' wszystko gra ,żadnych śladów niedotlenienia czy uszkodzeń :) Jedynie poszerzone zatoki ale to już sprawka często zatkanego nosa,kwestie alergii,więc inny temat.
 Tak zakończyła się nasza przygoda z niewiedzą,, co w głowie piszczy '' wyszło na to że nic :) :)
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz