sobota, 26 września 2015

Zemsta..... :)

Tak,ostatnio mamy trudniejsze dni...Nikoś wznowił swoje niezbyt dobre zachowania, typowe dla Niego które już minęły jakiś czas temu.Niestety powróciły wrzaski,rzucanie się na ziemię,niechęć do robienia pewnych rzeczy samemu np.jedzenie czy ubieranie się,czasem walnięcie głową w ścianę...sporo tego.Nie poddajemy się nie dajemy tyranizować,walczymy :) Ze łzami czasem ale walczymy...
  Po jednym z Takich gorszych dni mój samiec Alfa wraca z pracy ,rozgląda się po domu a raczej po ...no właśnie ,pobojowisko,tsunami i huragan przeszły przez nasze kąty,niespokojny ocean imieniem Niko :)
i mówi ,,żartem" co Ty robisz cały dzień,jak tu wygląda ?! O najsłodszy.....małż mój ulubiony nie podejrzewał nawet jaką Bestię uwolnił w moim skołatanym sercu :) Innego dnia pewnie by mnie nie ruszyło i rozśmieszył by mnie Jego ciężki żart,ale tego dnia moja czarka cierpliwości się z ,,deczko'' przepełniła :)
Oczywiście jak na mnie przystało rzuciłam Mu kwaśny uśmiech,mówiąc,,co zrobisz,synuś ma gorszy dzień''
W duszy rzucałam w Niego gromami godnymi samego Zeusa...
   I tak w mej duszy kobiecej,przewrotnej i złośliwej ,,czasami'' zaczął dojrzewać ,,plan'' Plan zemsty na tak druzgoczącą potwarz.
   Po szesnastu latach postanowiłam się Wyemancypować .... ;) pozbyć poczucia winy za to że nieposprzątane,zlew pełen a śmieci z kubła same wychodzą...Ja Wam pokażę ,myślę sobie...Jak postanowiłam tak zrobiłam..Nikoś akurat przeziębiony był więc całymi dniami dokazywał w domu.
W akcie zemsty Dałam maluchowi wolną rękę,dbając jedynie o jego bezpieczeństwo.Dla małego raj,żadnych zakazów,żadnego nie wolno,nic...I tak około godziny 15-tej dom nasz ukochany takiego Syfu nie widział ;) Pomijając wysypane z kosza ,wszędzie walające się zabawki,okruchy i skórki z bułek po piasek do kuwet dla kociaków naszych.Nikoś wyczaił że będzie świetną zabawą przewożenie tegoż piachu w koparce i tu się sypnęło,tam się sypnęło ....Ja tkwiąc w swojej zemście,obiad ugotowałam ale zlew okazał się zbyt mały na stos naczyń po śniadaniu więc poustawiałam na części do suszenia,pięknie poustawiałam :) Nie pościeliłam łóżek,oprócz małżeńskiego,nie wyniosłam śmieci,nie uporządkowałam w łazience...A co ! Jak się mścić to na całego....
   Wtedy wrócili ....nastolatki i małż ,z nieukrywaną przyjemnością patrzyłam jak zaskoczeni omijają zabawki,okruchy i piasek.Pan domu spojrzał podejrzliwie i spytał,,zły dzień'' a ja na to ,,nie .....po prostu nic nie robiłam,dzisiaj naprawdę nic nie robiłam.... :)  Od dzisiaj część domowych rzeczy będziecie robić Wy...''
  Och ich miny były niezastąpione, no bo jak to  ,oni mają coś robić ...przecież maja tyle obowiązków ,nauka,praca,zresztą oni  nie potrafią  tak jak mama ,,zaczyna się słodzenie'' nie umieją ...
     Siedzę nieugięta,patrzę jak nakładają sobie obiad,myją kubki na herbatę bo czystych brakło...nie ruszam się ,co to to nie.I tak zastaje nas wieczór ...
      Nie wytrzymałam,musiałam posprzątać ;) kiedy zobaczyłam jak się za to biorą....krew mnie zalała i skapitulowałam....
   Sprzątanie zajęło mi trzy godziny,trzy godziny przemyśleń w duszy ,,na co Ci to było? Nie nauczysz Ich w jeden dzień,nie ma cudów,teraz tyraj ,sama sobie zrobiłaś na złość,przecież wiedziałaś że tak się skończy..."
   Tak rozpuściłam Ich ,Wszystkich ,nawet koty...dlaczego ? Bo inaczej nie umiem bo wbrew pozorom lubię robić te wszystkie rzeczy,bo mam to we krwi.
     I tak skończył się plan mojej zemsty....

2 komentarze:

  1. Lubie twoje perypetie utwierdzaja mnie w przekonaniu ze nie jestem sama :-) fajnie to opisalashm czy ty mnie czasem nie podgladasz bo mam wrazenie jakbym o sobie czytala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he widać nie jedna Pani ma podobnie :) Pozdrawiam :)

      Usuń