wtorek, 1 września 2015

Matka cierpiąca...czyli Hop....

Matka Polka cierpiąca czyli o tym jak nieomal stałam się niemową.Otóż Nikoś w czwartek po południu jak zwykle zażyczył sobie kąpieli,tak więc taplał się radośnie a ja cierpliwie,zrelaksowana czekałam aż się pomarszczy.Kiedy to nastąpiło wzięłam ręcznik opatuliłam mojego Skarba i chciałam mu pomóc wyjść,jako że czasem chodzę zgięta w pół bojąc się o pobolewające lędżwie postanowiłam że tym razem wyjdzie sam,o ironio jak mogłam sądzić że to przejdzie,mały wziął błyskawiczny przysiad iii Hop. Gwiazdy piękne,kolorowe i wiem grzeszę ale ooo jezu!!!!ból niemiłosierny .Mały w szoku stoi, patrzy,nigdy nie widział żeby mamie woda płynęła z oczu,krzyczeć nie mogę,nie wiem co wypełnia mi buzię ,zęby,język? boli wszystko.Zresztą pomoc nie przyjdzie ,patowa sytuacja...Remik słuchawki na uszach,Juli nie ma a Tomasz jak na Króla stada przystało drzemie po obiedzie,przemarsz wojsk radzieckich nie pomoże.Skapitulowałam,trzeba opróżnić gębę wypełnioną pod żrenice, trudno,plując patrzę przez mgłę co wypluwam zęby? język? Nie, udało się, jeszcze uprzykrzę domownikom życie swoim gadulstwem ;) .Tabletki przeciw bólowe i jakoś daję radę ,przez kilka dni ku uciesze domowników i kilku najbliższych sepleniłam przez spuchnięty, radośnie ukąszony przez szczęki z obu stron język .Opuchlizna schodzi,szczena dalej boli ale goi się powoli.Oj nigdy więcej rozlużnienia kiedy moje Dziecko robi Hop !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz