sobota, 19 września 2015

Zwierzątko.....


Siedzę i beczę ,po kryjomu ,nikt nie widzi...nie może widzieć ...nie mnie płaczącą ,tak nie wolno,nie przystoi, nie Ja !Ale dlaczego ? Przecież jestem Tylko człowiekiem....nie, nie mogę być słaba,nie dla mnie ten luksus...
Każdy kto mnie zna mówi Ty zawsze uśmiechnięta :) Miła,ciepła,uczynna...Tak brak mi asertywności heh
jakoś się nie ,,naumiałam '' ale z tym mi akurat dobrze :) Czuję Ludzką sympatię a to ważne...
 Niko siedzi i ogląda bajki co jakiś czas komentując swoją ,,hińszczyzną'' mówi :Mama pa !!! No patrzę :)
Widzę cudownego dzieciaka ,śmiejącego się całym sobą :)....
Chwilę wcześniej mały usłyszał przez otwarte okno bawiące się dzieci ,więc z impetem wdrapał się na parapet i wyrzucił z siebie tysiąc najprzeróżniejszych dżwięków z prędkością karabinu maszynowego.
Dzieci oczywiście zwróciły uwagę na krzyczącego chłopca w oknie,zbliżyły się pod okno żeby lepiej widzieć.
I taką oto zastaję sytuację ...mały siedzi na parapecie ,wczepiony paluszkami w siatkę która jest zamontowana na oknie,(żeby kociaki nasze nie uciekały bo mieszkamy na parterze) wykrzykuje najróżniejsze ,,jego'' słowa a dzieci stoją i patrzą w milczeniu...Patrzą na chłopca za kratkami ,dziwnie się zachowującego,krzyczącego,plującego i śmiejącego się jednocześnie.Patrzą i nie rozumieją,czasem się śmieją,tak po dziecięcemu z ciekawością ...
 Ale ja widzę ten obraz inaczej...widzę Zoo,zwierzę w klatce i gapiów którzy przyszli pooglądać....uwięzioną duszę która patrzy na tych co przyszli ja obejrzeć i woła,woła pomocy!Wypuście mnie !Nie chcę tu być!
Chcę na wolność!Do moich ziomków,przyjaciół ,rodziny....Tam gdzie Moje Miejsce !Wypuście mnie z tej skorupy,chcę żyć !Wolny,bez ograniczeń,bez krat .....
Tak Autyzm to klatka,klatka która jest zamknięta na klucz i nie wiadomo kto ten klucz posiada...
Ja mówię Autyzm to nasz przyjaciel ale nikt mnie przecież o to nie pytał czy chcę takiego przyjaciela dla mojego syna i dla nas...Przyjaciel ponieważ tak jest lepiej,łatwiej,wygodniej ale jakże znienawidzony ,jakże niepożądany,jakże uciążliwy.Nie takiego przyjaciela sobie wymarzyłam...
I tak dzieciaczki patrząc na Nikiego poszeptały między sobą i jedno z nich ze zmieszaniem w oczach zapytało :Prose Pani czy chłopczyk jest chory ? Serce mi stanęło i odpowiadam :Tak,chory..
Dziewczynka odwraca się i mówi do reszty : mówiłam ?! Krzycząc :do widzenia ! pobiegły się bawić...
Mój ,,zwierzak'' patrząc na oddalające się istotki,popatrzył na mnie ,rozłożył rączki w geście zrezygnowania i powiedział :Mama nie ma dzici ....

7 komentarzy:

  1. Serce matki widzi o wiele więcej niż oczy innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Serce matki widzi o wiele więcej niż oczy innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, Małgoś... Jeszcze nie raz będziemy tak płakały... Przytulam :) Cudnie to opisałaś!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze ze zalozylas bloga akurat ten wpis i do tego dzis naprawde byl mi potrzebny .opisalas dokladnie to co tak trudno powiedziec komus kto cie zapyta kolejny raz jak sobie radzisz? A no tak z usmiechem bo placz to luksus na ktory teraz mnie nie stac

    OdpowiedzUsuń