piątek, 12 lutego 2016

Dwa dni ,,bez nóg''....


Ostatnio bardzo się chwaliłam
że szczęściem życie wypełniłam.
Lecz los przekorny,nie odkryty,
bezlitośnie zmienia nasze byty.
Pogroził palcem,mówiąc: jak to?
Ma naiwna Małgorzato,nie spytałaś co ja na to!
Więc się szczęściem nie zachłystuj,
zapominasz że ja żądzę i pokażę drugą stronę !
Tą zimniejszą,boleśniejszą
Byś zaznała znów pokory.Nie dlatego żeś zły człowiek,
lecz dlatego byś wiedziała,
że już taka dola Mamy
Szczęście smutkiem przeplatamy....
    Tak ,jakbym nie wiedziała :( w końcu doświadczam tego od szesnastu lat.W życiu każdego szczęście bardzo szybko miesza się ze smutkiem,takie życie.Od tygodnia prawie w Naszym domu rozgościł się na dobre On,zły,podstępny, nie zaproszony przez nikogo ,Wirus.Powalił najmłodszego Nikiego,który kompletnie nie wiedział co się z nim dzieje.Gorączka nie dawała za wygraną dwie i pół doby.Doktor postawił diagnozę,, wirusowe zapalenie gardła''.Niki nie przytomny,nie chce jeść ,picie na siłę,ciągle spał.Okropny widok,tym bardziej że u niego gorączka jest niezwykłą rzadkością.W trzecim dniu ogromna poprawa :) cieszyliśmy się bardzo bo apetyt wrócił,humor dopisywał,wszystko grało.A w kolejnym dniu znowu pogorszenie i coś co Nas jako rodziców ścięło z nóg.Niki chce do toalety ale nie może ustać na nogach,płacząc przy tym,mówiąc:mama nogi !Prosimy żeby stanął ,on na pupę siada,nie wstaje a jak go stawiamy nie prostuje nóg i leci jak długi.Oczywiście znowu do lekarza a tam słyszę:powikłania obecnego wirusa.Podstępny potwór,pozbawiający władzy w nogach.Kurcze!Myślę sobie jak wytłumaczyć Autyście że przez chwilę,kilka dni będzie go bolało a potem przejdzie?Mały był przerażony do tego stopnia tym co się z nim dzieje że nie chciał znowu jeść,o wyjściu z łóżka na początku nie było mowy,do kąpania nie mogłam go zanieść bo wił się jak piskorz,krzycząc tak przeraźliwie że jak nic sąsiedzi będą podejrzewać że maltretuję dziecko.Potem zaczął się zsuwać na podłogę i wędrować na pupie po domu.Dzieci jednak dają nam przykład jak szybko przystosować się do nowej sytuacji :).I tak od środy wieczorem nosimy go wszędzie na rękach,dziś do szpitala na wyniki które zaleciła Pani doktor.Jeeeeezu myślałam że zejdę na zawał,do szpitala nie mamy daleko na szczęście ale mimo wszystko,stary parowóz przy moim oddechu już na miejscu to świergot kanarka.
  Mały dalej nie chodzi,a ja nie mam siły,naprawdę.Czuję się stara i wyzuta ze wszystkich soków życiowych tym bardziej że zaczynam się źle czuć,pewnie załapałam wirusa,no bo przecież jakżeby inaczej :( Z rozrzewnieniem wspominam jak to było kiedy miałam te dwadzieścia kilka lat,półtoraroczny Remek,nowo narodzona Julcia,głęboki wózek,zakupy i nie działająca winda ;) Wtedy byłam silna jak Tur!Bez żadnego przystanku wnosiłam to wszystko razem z dziećmi na trzecie piętro,mogłam wszystko!:) Ale niestety te czasy minęły,mój kręgosłup ewidentnie mnie nie lubi.I cóż,już jego sympatii pewnie nie odzyskam.
I trzeba go tylko prosić by wytrzymywał,by się nie gniewał,by działał.
 Niki na szczęście zaczyna stawać już na nogi ale chodzić jeszcze nie chce.Kiedy pierwszy raz po tym niedowładzie stanął dziś sam,krzyknął:mama! z wielkim uśmiechem na buzi :) zdałam sobie sprawę jakie to było dla tego małego Autystycznego chłopca przeżycie,nie móc stanąć na nóżki.On jednak czuł że to coś nie dobrego,że to nienaturalne że tak nie powinno być.Po tych przeżyciach jeszcze bardziej doceniam to że moje dzieci chodzą,naprawdę jestem szczęśliwa że Niki ma ,,tylko''Autyzm a pozostała dwójka jest zdrowa.Jeszcze bardziej doceniam pracę,ciężką pracę Mam Dzieci Niepełnosprawnych ruchowo,One mają to na co dzień,przez kilka,kilkanaście,kilkadziesiąt lat.To nie pojęte.Znam kilkanaście Takich Mam i pragnę złożyć Im Hołd za Ich ogromny wysiłek,poświęcenie i miłość jaką okazują Swoim Dzieciom przez całe swoje życie!!!!!
 I obiecuję że Nigdy ale to Nigdy już nie będę narzekać na swój los,który nie jest łatwy i prosty ale o niebo łatwiejszy od życia Innych Mam!!!!!!!

2 komentarze:

  1. Ło Matko, co za wirus paskudny! Dużo sił dla Was...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło Matko, co za wirus paskudny! Dużo sił dla Was...

    OdpowiedzUsuń