piątek, 10 czerwca 2016

Pilot ;)



Nie,nie będzie dzisiaj o lataniu ani samolotach ;) rzecz ma się o pilocie.O wyznaczniku władzy w domu jak mówi powiedzenie,,kto ma pilota ten ma władzę''.Nie,nie chodzi o męża i piłkę nożną ;) w telewizji :) na szczęście męża mojego to aż tak nie ekscytuje,wolimy po oglądać boks lub koszykówkę.Dziewczyny fajnie mam co? ;) Tak,to o pilocie od telewizora dzisiaj.A raczej o jego ciągłym poszukiwaniu,ratowaniu i reanimowaniu ;) Sprawcą tego zamieszania jest najmłodszy członek rodziny,dalej zwany ,,zbójem'' czyli Niko :) Otóż ów osobnik płci męskiej,przyjął sobie za punkt honoru sprawowanie władzy nad telewizorem.Oglądanie ma ograniczone lecz wystarczy że zniknę na chwilę z pola widzenia,młody natychmiast łapie za pilot,włącza jak to on mówi,,łan,łan,tu''(namiastka angielskiego) i z prędkością błyskawicy chowa wyżej wspomniany w miejsca sobie tylko znane.Potem z miną niewiniątka zapytany gdzie jest pilot?Odpowiada ,,niemiem''(nie wiem)Znajdowaliśmy go już wszędzie.A to w szafce z ubraniami a to w szufladzie z bielizną,tudzież wciśnięty pod łóżko lub skryty w pościeli ;)bywał też w kuble ze śmieciami ;).Zbóju w tym czasie dobrze się bawi,oglądając bajkę w porze w której nie powinien ;) Zaczęliśmy chować lecz czasem po prostu zapomina się go odłożyć i zaraz znika ponownie ;).I tak przeżyliśmy chwilę grozy,kiedy nasz As wywiadu,mistrz kamuflażu i chytry lis w jednym,ponownie zdobył swoje trofeum w postaci pilota.Tego dnia prałam,wywieszając pranie na dworze ponieważ za oknem piękna pogoda.Wracam i włączam pralkę ponownie,ponieważ wcześniej już włożyłam do niej pranie.W domu nikt nie zwrócił uwagi że zniknął pilot ale mnie coś tknęło,pytam Niko gdzie jest pilot?Widząc włączony program z bajkami.Niko spojrzał swoimi niebieskimi wielkimi oczami i mówi,,Tam!''pokazując na łazienkę.Proszę go by pokazał gdzie,widząc wyjątkową chęć współpracy.Mały prowadzi mnie do łazienki i o matko!!!!Pokazuje pralkę!Wyłączam więc w pośpiechu,za późno,pobrała wodę i proszek!Tata dzielnie reanimuje nieszczęśnika,wypowiadając pod nosem,,zaklęcia''których nie przytoczę ;),lecz musieliśmy poczekać dwa dni zanim biedak wybudził się ze śpiączki ;)Na szczęście przeżył ;).No cóż nadal pilnujemy,chowamy i szukamy od czasu do czasu ;)Wtedy przypomniała mi się sytuacja kiedy Remik i Julka byli mali.Mieliśmy popołudniu wyjść po Tatę do pracy a potem na zakupy.Ubrałam moją kochaną dwójeczkę,samą siebie w między czasie i chcę założyć buty.Niestety nie mogę znaleźć.Oblana siódmymi potami,przekopałam całe mieszkanie,dzieci milczą a ja nie wiem gdzie podziałam buty!Więc musiałam zrezygnować z wyjścia,rozebrałam dzieciaczki,zadzwoniłam do męża który wysłuchał mnie ze zdziwieniem mówiąc żem wariatka bo jak w domu można buty zgubić?!Stwierdził że zakupy zrobi w takim razie sam.Co też uczynił.Kiedy przyniósł torby z zakupami,śmiejąc się z mojego roztargnienia,ja rozpakowywałam torby.Wyciągam kiełbaski,otwieram lodówkę a Tam moje buty!Sprawcą był Remiś ;)Tak,dzieci potrafią zrobić rzeczy o których nam się nie śniło.A nasza dorosła wyobraźnia może tylko pozazdrościć tej dziecięcej ;) No i potem mamy co wspominać,oby tylko były to takie rzeczy czego i Wam życzę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz